...czyli krotko o moich własnych odkryciach, które zagościły u mnie na zawsze i "nigdy" ich nie zamienię
(HA-HA!).
Bodylotion z Balea.
Juz kiedyś o nim wspominałam. Jest to zimowa limitowana edycja, która się pojawia co roku i co roku robię sobie zapasy, bo pomimo jej dość tłustej konsystencji (40% składu to olejki) lubię je używać wiosna i latem. Nawilżenie skory 100% !!!
The Body Shop. Seria Moringa.
Ta serie poznałam przez przypadek, a konkretnie przez Mejkloff (i jak ja tu nie lof!?) Zaczęło się niewinnie czyli od mydła pod prysznic (które dostałam pod choinkę od Mejk, sorry dzieciątka...) i zakochałam się w tym zapachu. Tak bardzo, ze wykupiłam cala serie :o
Jeżeli jesteśmy już przy the body shop to polecam masełko do demakijażu!.
Brak mi slow, żeby opisać jak bardzo jestem tym produktem zachwycona. To mój nr. 1 jeżeli chodzi o demakijaż!
Peeling do ciała Stara mydlarnia.
Lubie ten peelning ze względu na jego zapach. Bardzo delikatny, ale przyjemny oraz lekki film jaki pozostawia po prysznicu, a właściwie jest to uczucie nawilżenia i skory bardzo gładkiej jak aksamit kory. Peeling ten zawiera grube ziarna cukru i olejki.
Got2be.
Krotko: wszystkie kosmetyki tej marki.
Maseczki.
Ostatnio miałam bardzo przesuszona okolice pod oczami. Pomogły mi maseczki i olejki specjalnie przeznaczone pod ta parte twarzy z firmy Balea i merz spezial. Lubie również maseczki i peeling na stopy i maseczkę na twarz z perfecty.
1 komentarz:
Kris Cię pewno wylizuje wieczoraami:-)
Prześlij komentarz