poniedziałek, 7 stycznia 2013

czwartek, 3 stycznia 2013

Go with me!

Rok 2012 nie był taki straszny, a modowo wręcz całkiem ciekawy. Znalazło się nawet parę rzeczy, które zabieram ze sobą do 2013. Przewrót w mojej głowie zrobił kolor bordowy i moro. Moja szafę zalały ćwieki, najlepiej złote, złota biżuteria to mój must have! Następnie zagościły u mnie conversy czyli live style, białe marynarki, którym zawsze mówiłam stanowczo NIE teraz wiszą w mojej szafie dwie ;) KAPELUSZE...z kapeluszami to taka historia, ze zawsze mi się podobaly, ale dopiero w 2012 nastąpił przełom i ciężko mi było się w ziemie z nimi rozstać. Na koniec zostawiam kolor żółty, bo wprawdzie mam w tym kolorze tylko jedna spódnicę i lakier do paznokci (hau, hau, hau ;)) to mam w planie jeszcze parę rzeczy np. żółta sukienkę, ale ta idealna, która będzie pasować i do conversow i do bikerow, żółty sweterek na guziki, idealny do pasków i koszuli jeansowej, i może jakiś lekki sweterek w pastelowym żółtym na lato do neonowej biżuterii...











środa, 2 stycznia 2013

Koszule czyli powrót do korzeni.

Koszula jeansowa...zawsze, wszędzie i do wszystkiego



Koszula w kratkę



To co tygryski lubią najbardziej...niebieska.




back to the basics




women in black




Kolorowo











wtorek, 1 stycznia 2013

Nails






New Year 2013 Fresh Start



Nowy rok - nowe postanowienia! 
Tak naprawdę nigdy nie robiłam sobie na nowy rok postanowień (no, może taki standard jak schudnąć).
W 2013 to się zmieniło, mam ich nawet kilka, ale nie za dużo, żeby się w tym wszystkim nie pogubić.

Pierwsze i najważniejsze to nadrobić zaległości literackie ;) czyli jak to Galja fajnie określiła "powrót do korzeni". Mam w planie w tym roku przeczytać książki, których jeszcze nie miałam okazji przeczytać K. Miller, potem Eichelbergera, bo tez widziałam parę fajnych pozycji, oraz parę o II wojnie światowej (Holokaust).

Dokończyć remont. Jeszcze w tym miesiącu!!!!

Utrzymac wagę, a żeby tradycji stało się zadość to nawet schudnąć ;P

Nabrać więcej dystansu do pracy, bo to w końcu tylko praca...
Robić to co należy do moich obowiązków (i nic więcej), skupić się tylko na moich celach...

A propo celów, obudzić w sobie taki zdrowy egoizm, albo się go nauczyć.

Pielęgnować to co mam (kogo mam) i co mi sprawia radość i robi ze mnie szczęśliwego człowieka. 


No to startujemy!