poniedziałek, 3 marca 2014

My own FAV ;)



...czyli krotko o moich własnych odkryciach, które zagościły u mnie na zawsze i "nigdy" ich nie zamienię
 (HA-HA!). 

Bodylotion z Balea. 
Juz kiedyś o nim wspominałam. Jest to zimowa limitowana edycja, która się pojawia co roku i co roku robię sobie zapasy, bo pomimo jej dość tłustej konsystencji  (40% składu to olejki) lubię je używać wiosna i latem. Nawilżenie skory 100% !!!


The Body Shop. Seria Moringa. 
Ta serie poznałam przez przypadek, a konkretnie przez Mejkloff (i jak ja tu nie lof!?) Zaczęło się niewinnie czyli od mydła pod prysznic (które dostałam pod choinkę od Mejk, sorry dzieciątka...) i zakochałam się w tym zapachu. Tak bardzo, ze wykupiłam cala serie :o 


Jeżeli jesteśmy już przy the body shop to polecam masełko do demakijażu!. 
Brak mi slow, żeby opisać jak bardzo jestem tym produktem zachwycona. To mój nr. 1 jeżeli chodzi o demakijaż! 

Peeling do ciała Stara mydlarnia. 
Lubie ten peelning ze względu na jego zapach. Bardzo delikatny, ale przyjemny oraz lekki film jaki pozostawia po prysznicu, a właściwie jest to uczucie nawilżenia i skory bardzo gładkiej  jak aksamit kory. Peeling ten zawiera grube ziarna cukru i olejki. 


Got2be.
Krotko: wszystkie kosmetyki tej marki. 


Maseczki. 
Ostatnio miałam bardzo przesuszona okolice pod oczami. Pomogły mi maseczki i olejki specjalnie przeznaczone pod ta parte twarzy z firmy Balea i merz spezial. Lubie również maseczki i peeling na stopy i maseczkę na twarz z perfecty.  




1 komentarz:

Galja pisze...

Kris Cię pewno wylizuje wieczoraami:-)